Szkodliwe myślenie o grach komputerowych
Kto nie słyszał o tym, że gry wideo psują mózgi i prowokują młodzież do agresji, niech pierwszy rzuci kamieniem do wody. Starsze pokolenia, którym komputery czy Internet nie śniły się w czasach ich błogiego, spędzanego na dworze dzieciństwa, nie zawsze wykazują zrozumienie wobec współczesnych młodych ludzi, którzy tak chętnie przesiadują przed świecącymi ekranami, czy to monitorów, czy to telefonów.
Póki co niewiele osób wpada w trudną do opanowania furię, bo np. ma za mało lajków pod postem na Facebooku, równie rzadko wspomina się o tym, aby ktoś zdemolował dom, bo gra zawiesiła się w ważnym momencie, lub pobił domownika, kiedy ten kazał mu zatrzymać grę online.
Co rzeczywiście dają gry?
Dyskusja na temat tego, czy gry można zaliczać do sztuki, nadal są dość burzliwe. Nie da się ukryć, że wiele nowych produkcji mają w sobie różnorodne elementy m.in. estetyczne i edukacyjne, które pozytywnie wpływają na człowieka. Pomijając zdobywanie wiedzy, np. poprzez wybór angielskiej wersji językowej, gry przynoszą korzyści tak fizyczne, jak i psychologiczne. Niektóre gry poprawiają refleks oraz szybkość reakcji oko-ręka. Inne zaś pomagają w odstresowaniu się, a te, gdzie trzeba podjąć dalekobieżne decyzje, dają poczucie zaangażowania i prowokują do logicznego myślenia lub chociaż chwili refleksji.
I jasne, można się upierać, że cokolwiek dotyczy komputerów jest szkodliwe. Ale takie trwanie przy swoim, w dodatku błędnym przekonaniu, nie wygląda na wcale lepsze rozwiązanie.